Od producenta: Laminowanie to zabieg, dzięki któremu w szybki i łatwy sposób można uzyskać efekt doskonale prostych i jedwabiście lśniących włosów. Składniki aktywne dodatkowo je pielęgnują i regenerują. Płynna keratyna, wnikając w głąb włosów, przyczynia się do ich wzmocnienia i zwiększenia elastyczności, zapewniając im zdrowy wygląd. Diamentowy pył i Lustreplex -powodują, że włosy są pełne blasku, miękkie i gładkie w dotyku. Olej ze słodkich migdałów kondycjonuje i dodaje blasku włosom matowym.
Sposób użycia:
Skład:
Cena: ok. 3zł / 2x10 ml
Kilka słów ode mnie: Produkt znajduje się w dwóch saszetkach po 10 ml, ponieważ niedawno ścięłam włosy wystarczyło mi go na dwa użycia, jednak gdybym miała długie włosy jak wcześniej, zdecydowanie musiałabym zużyć dwie saszetki na raz. Konsystencja maseczki jest lekka, kremowo-jogurtowa o bardzo przyjemnym zapachu kojarzącym mi się z salonem fryzjerskim :). Zapach długo utrzymuje się na włosach po zmyciu kosmetyku. Do opakowania dołączony był czepek foliowy utrzymujący ciepło, a producent dodatkowo zaleca przykrycie głowy ręcznikiem. Produkt dobrze rozprowadza się na włosach i nieźle spłukuje. Po wyschnięciu włosy przede wszystkim pięknie połyskują, a to główne zadanie kosmetyku i obietnica producenta została spełniona. Dodatkowo są wygładzone i miękkie, dobrze się układają. Efekt co prawda nie był jakiś spektakularny, ale całkiem niezły, włosy ładnie się prezentowały. Produkt przeznaczony jest głównie do włosów pozbawionych blasku i puszących się, a u mnie ze względu na to, że dość często stosuję olejki nie ma z tym większego problemu :), ale cieszę się, że mogłam wypróbować ten kosmetyk. Myślę, że przy tak niskiej cenie warto co jakiś czas zastosować taki zabieg ujarzmiający czuprynę i dodający blasku.
Dziękuję firmie Marion za możliwość przetestowania produktu