wtorek, 28 sierpnia 2018

"Obsesja piękna" Renee Engeln

Od zawsze kobiety dbały o swój wygląd i starały się jak najdłużej zachować młodość, mamy przykłady myjącej się w mleku Kleopatry, czy naszych babć, które tworzyły domowe kosmetyki i mikstury mające na celu poprawę urody. Niestety można zaobserwować, że w dzisiejszych czasach, kwestie związane z urodą u kobiet przeradzają się wręcz w obsesję, mamy do czynienia z takim kultem ciała, jakiego chyba w historii jeszcze nie było i z tym zjawiskiem postanowiła się rozprawić dr. Renee Engeln, wydając książkę pt. "Obsesja piękna".

Wydawnictwo Buchmann, nowość wydawnicza, recenzja, obsesja piękna, renee engeln








Opis szczegółowy:

Tytuł: "Obsesja piękna"
Autor: Renee Engeln 
Wydawnictwo: Buchmann 
Oprawa: broszurowa ze skrzydełkami
Format: 14,5 20,5 cm
Liczba stron: 416 
Rok wydania: 2018 r.
Cena: 39.99 zł


Książka "Obsesja piękna" jest apelem do kobiet (zwłaszcza do kobiet, bo i mężczyznom zdarza się mieć obsesję na punkcie wyglądu), które za wszelką cenę starają się dążyć do uzyskania idealnego wyglądu kreowanego przez media, koncerny kosmetyczne, kliniki urody, reklamy i kolorowe magazyny. Autorka zwraca uwagę na to jak wiele kobiet o zwykłym, naturalnym wyglądzie nienawidzi wręcz swojego ciała, bo ich wygląd nie jest podobny do wizerunku modelek prezentowanych na okładkach gazet, wspomina o tym ile inteligentnych kobiet, wydawałoby się zdroworozsądkowych, wpada w rozpacz i kompleksy przy kontakcie z lustrem. W książce znajdują się statystyki pokazujące jak różni się podejście do kwestii związanych z wyglądem u kobiet i u mężczyzn oraz pojawiają się informacje o tym że już małym dziewczynkom wmawia się, iż uroda jest podstawą, że jest najważniejsza w życiu, daje kobietom władzę i pomaga osiągać różne sukcesy.

Książka napisana jest przystępnym językiem, autorka chce trafić w niej do prostego odbiorcy, do każdej kobiety, młodszej i starszej, do pani domu i biznes woman, dlatego czyta się ją lekko i przyjemnie, bez konieczności wytężania umysłu. Podzielona jest na pięć części, a w nich autorka wyjaśnia na czym polega obsesja piękna, jak wpływa na kobiety, jak media napędzają tą obsesję oraz jak z nią skutecznie walczyć. Renee opisując różne przykłady kobiet, zwraca uwagę na to, jak obecnie obsesja na punkcie wyglądu i aparycji, stała się epidemią, która przeszkadza w prowadzeniu szczęśliwego i wartościowego życia oraz w podejmowaniu życiowych decyzji. Autorka zachęca kobiety, by spojrzały na siebie bardziej przychylnym okiem, przestały się porównywać z innymi i nie traktowały wyglądu jako najwyższej wartości, która ma decydować o naszym szczęściu i wysokiej lub niskiej samoocenie. 

Myślę, że ta publikacja jest bardzo potrzebna kobietom w dzisiejszych czasach, a w szczególności młodszym dziewczynom, które wchodzą w okres dojrzewania i zaczynają dostrzegać wady swojego ciała. Problem porównywania się z innymi i kompleksów z powodu nieidealnego wyglądu dotyczy oczywiście kobiet w każdym wieku, ale myślę, że właśnie ta najmłodsza grupa nastolatek, jest tutaj najbardziej narażona na medialne pranie mózgu, najczęściej też takie osoby pośród rówieśników słyszą opinie typu "jesteś gruba i brzydka", jest to grupa, która ma najmniej dystansu, gdyż nie posiada jeszcze takiej dojrzałości i samoświadomości jak starsze kobiety. Dlatego myślę, że książkę powinni również przeczytać rodzice nastolatek, by pomóc córkom przejść przez ten trudny okres, tłumacząc na każdym kroku, że są większe wartości w życiu niż ładny wygląd.
To nie wygląd zewnętrzny świadczy o wartości człowieka, gdyż prawdziwe piękno jest ukryte w naszym wnętrzu. 


niedziela, 26 sierpnia 2018

Głęboko kondycjonująca maska do włosów z melasy DIY

Melasa kojarzy się przede wszystkim ze zdrowszym słodzikiem, powstaje jako produkt uboczny przy produkcji cukru i w przeciwieństwie do niego posiada wiele właściwości odżywczych i znalazła szerokie zastosowanie nie tylko w kuchni, ale nawet w kosmetyce. A dziś na blogu pomysł na głęboko kondycjonującą, domową maseczkę z dodatkiem melasy, zwanej inaczej "czarnym złotem".

maska z melasy, maska na włosy, naturalne kosmetyki, kosmetyki diy, zrób to sam, naturalna pielęgnacja

Melasa jest dobrym źródłem minerałów takich jak magnez, żelazo, wapń i miedź, często jest stosowana jako roślinne źródło żelaza oraz słodzik, a jej właściwości pielęgnacyjne znane są już od lat i wykorzystywane do tworzenia naturalnych kosmetyków. Melasa dobrze wpływa na włosy, wzmacnia je i poprawia ich kondycję, a także ma właściwości redukujące siwienie włosów. Wielką zaletą tego produktu jest to, że działa stosowany zarówno wewnętrznie i zewnętrznie, dlatego najlepiej stosować melasę w obie strony. Regularnie dodawana do żywności i napojów może przynieść korzyści włosom, dzięki wyjątkowemu połączeniu składników odżywczych, zwłaszcza zawartej w niej miedzi, która jest ważna dla wzrostu włosów. Zawarte w niej żelazo zapobiega powstawaniu anemii (częstej przyczyny wypadania włosów), a przeciwutleniacze powstrzymują przedwczesne siwienie. 
Składniki zawarte w melasie mogą także odżywiać i wzmacniać włosy na zewnątrz, podobnie jak miód, jest to naturalny słodzik, który działa jak odżywka i sprawia, że włosy stają się jedwabiście gładkie. Ze względu na to, że melasa jest gęsta i lepka, lepiej stosować ją jako dodatek do masek niż nakładać solo. Fajnym składnikiem domowych masek do włosów jest jogurt naturalny, który nie tylko rozcieńcza melasę, ale także dzięki zawartości aminokwasów, naturalnych bakterii, enzymów, cynku i kwasu mlekowego wzmacnia i odżywia włosy, a także korzystnie wpływa na skórę głowy. 


Głęboko kondycjonująca maska do włosów z melasy DIY

Składniki:

- 1/4 szklanki jogurtu naturalnego
- 2 łyżki melasy 
- 1 łyżeczka octu jabłkowego
- opcjonalnie: 4 krople rozmarynowego, naturalnego olejku eterycznego 

Wymieszaj wszystkie składniki i wmasuj we włosy i skórę głowy, następnie nałóż na włosy czepek ochronny i owiń głowę ręcznikiem. Pozostaw maskę na ok. 20 minut (lub dłużej), po czym dokładnie spłucz maseczkę i umyj głowę szamponem. Nie ma potrzeby by po umyciu nakładać dodatkowe odżywki na włosy. 




Przeczytaj też:

sobota, 25 sierpnia 2018

"Wściekły kucharz. Cała prawda o zdrowym jedzeniu i modnych dietach" Anthony Warner

Jak można zauważyć tematyka związana ze zdrowym odżywianiem, dietami i różnymi nowinkami dietetycznymi jest mi bardzo bliska, toteż bardzo zaciekawiła mnie dość nietypowa książka, nowość Wydawnictwa Buchmann pt."Wściekły kucharz. Cała prawda o zdrowym jedzeniu i modnych dietach" autorstwa Anthonego Warnera, w której, jak sam tytuł wskazuje, autor chce ujawnić całą prawdę na temat największych mód jedzeniowych, superżywności i oczyszczających detoksów.

zdrowe odżywianie, Buchmann, nowość wydawnicza, publikacja, nowinki dietetyczne, recenzja









Opis szczegółowy:

Tytuł: "Wściekły kucharz. Cała prawda o zdrowym jedzeniu i modnych dietach"  
Autor: Anthony Warner
Wydawnictwo: Buchmann 
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 13.5x20.2 cm
Liczba stron: 384
Rok wydania: 2018 r. 
Cena: 39.99 zł 


Autor książki z wykształcenia jest biochemikiem, a na co dzień pracuje jako kucharz oraz prowadzi bloga "The Angry Chef", na którym porusza podobną tematykę co w powyższej publikacji, czyli rozprawia się z różnymi pseudonaukowymi teoriami dotyczącymi jedzenia i diet. Książka zaciekawiła mnie głównie dlatego, że autor nawiązuje w niej również do bliskiego mi modelu żywienia, czyli diety paleo i ogólnie diet tłuszczowych, a także poświęca sporo uwagi różnym produktom, takim jak olej kokosowy czy cukier, wspomina też o oczyszczających detoksach, czystym jedzeniu, zaburzeniach odżywiania, przeciwutleniaczach czy diecie alkalicznej. Wściekły kucharz w wyjątkowo złośliwy i zabawny sposób szydzi z dietetycznych guru, modnych blogerów, celebrytów, znanych kucharzy, a nawet i niektórych naukowców, obnażając kulisy mód kulinarnych i gigantycznego przemysłu, który nami manipuluje w kwestiach tak istotnych jak zdrowie i odżywianie.

Książka napisana jest przystępnym językiem, autor ma poczucie humoru, momentami zdarza mu się nawet przeklinać, niektóre opisy są bardzo śmieszne, tak że czytając ją nie można się zanudzić. Dzięki tej publikacji mogłam się dowiedzieć wielu rzeczy, o których wcześniej nie miałam zielonego pojęcia i dałam się nabrać, tak jak pewnie większość takich maniaków zdrowego odżywiania :D. Natomiast niektóre poruszane tematy niekoniecznie mnie przekonały, w kwestii mojej ulubionej diety autor niestety ( a może na szczęście :P) do mnie nie trafił, ponieważ skupił się na temacie dla mnie mało istotnym, nawiązującym do żywienia ludzi w okresie paleolitu i ewolucji żywieniowej oraz do niewielkiej grupy, która uważa, że na tego typu dietach można do woli objadać się mięsem. Oczywiście zwrócenie na to uwagi jest bardzo istotne, ale niekoniecznie dla mnie, gdyż mam podobne podejście do autora książki, że wszystko powinno być z umiarem, zdrowym rozsądkiem, a w moim przypadku dieta tłuszczowa jest też wegetariańska, więc nijak się to ma do diety opisywanej w książce.

Podobnie jak w przypadku diety paleo, tak i w niektórych innych poruszanych tematach, znajdują się pewne oczywistości, które są zupełnie normalne dla ludzi o zdroworozsądkowym podejściu do jedzenia np. to że cukier nie jest szkodliwy w dopuszczanej dziennej normie (której większość ludzi jednak nie przestrzega :P), albo nawiązanie do tego, że nie każdemu służy każda dieta, co również jest oczywiste, gdyż każdy z nas ma inny organizm i najlepiej sprawdzać na sobie co tak naprawdę nam służy. 
Mimo wszystko publikacja jest warta uwagi, ponieważ może otworzyć oczy na różne tematy dietetyczne i zachęcić ludzi do zachowania zdrowego rozsądku. W książce pojawiają się różne przykłady z życia wzięte i jednym z nich jest przypadek kobiety, która zamiast leczyć raka u lekarza, zdecydowała się na leczenie naturalne. Uważam, podobnie jak autor, że tego typu sytuacje są poważnym zagrożeniem dla zdrowia i życia, dlatego tutaj szczególnie należy być ostrożnym, osobiście jestem zwolenniczką łączenia medycyny akademickiej z naturalną, a nie popadania w skrajności. 

Książka "Wściekły kucharz. Cała prawda o zdrowym jedzeniu i modnych dietach" jest książką popularnonaukową, jednak znajdują się tam opisy wielu rzetelnych badań naukowych i można zaczerpnąć z niej trochę wiedzy dla siebie. Jeśli interesujecie się tematem zdrowego odżywiania, stosujecie różne diety i detoksy oraz jesteście stałymi klientami sklepów ze zdrową żywnością, polecam zapoznać się z tą książką i samemu ocenić, czy aby nie przesadzacie i nie dajecie się nabierać. Myślę, że najbardziej publikacja powinna trafić do osób popadających w dietetyczne skrajności, którym zdarza się zapominać o zdrowym rozsądku, wpadają w obsesję zdrowego odżywiania i ogólnie zdrowego stylu życia. Skrajność w żadną stronę nie jest dobra. 


czwartek, 23 sierpnia 2018

Papierowy wianek w odcieniach szarości

Ostatnio sąsiadki zamawiały u mnie wianuszki, które sobie radośnie tworzę w wolnych chwilach :), jeden wianek miał być na drzwi zewnętrzne,więc zrobiłam go na styropianowej bazie, którą pomalowałam na brązowo i okleiłam kwiatami oraz pomalowanymi szyszkami, mam nadzieję, że papierowe elementy nie odpadną z niego szybko i posłuży przez długi czas sąsiadce. Druga znajoma z kolei potrzebowała wianek na ścianę w pokoju, ściana jest szara, więc i wianek miał być w takim kolorze, a że akurat miałam taką farbę pod ręką, to dobrze się złożyło i powstał wianek szary. Problem miałam z doborem kolorów do takiego wianka, ponieważ raczej preferuję ciepłe kolory i takie też w większości są moje wianki, wszystkie dodatki ozdobne do robótek jakie posiadam są właśnie w takich odcieniach brązu i beżu. Nie chciałam za bardzo szaleć z kolorami i dodawać jakiejś mocno wyróżniającej się żółci czy zieleni, więc ostatecznie zdecydowałam się na wklejenie róż z krepiny w kolorze ciemnego brązu, które następnie zostały lekko pocieniowane farbą. Powiem szczerze, że nie umiem pracować z takimi chłodnymi kolorami, wianek wygląda trochę jak na Boże Narodzenie, no ale sąsiadka sprawiała wrażenie zadowolonej, więc może nie jest tak źle :P. Co sądzicie o takim połączeniu kolorów i jakie odcienie pasują Wam najbardziej do szarego?

Szary wianek z papierowej wikliny - róże z krepiny

Malowane szyszki i róże z krepiny

Paper wicker wreath DIY

Robótki z papierowej wikliny - recykling z papieru






Sprawdź też:

niedziela, 19 sierpnia 2018

Lecznicza maść z kadzidłem DIY

Kadzidło kojarzy się przede wszystkim z substancją zapachową oraz z biblijnymi Trzema Królami, którzy złożyli Jezusowi dary składające się ze złota, kadzidła i mirry. Zapach kadzidła często można poczuć w Kościele i w innych miejscach, gdzie odbywają się rytuały religijne oraz medytacje, a także w świecach, olejkach zapachowych i w perfumach o orientalnej kompozycji zapachowej. Nie każdy wie, że kadzidło ma również właściwości lecznicze oraz pielęgnacyjne i od dawna wykorzystywane było w kosmetyce, medycynie, a nawet w kuchni. Lecznicze właściwości kadzidła od wieków były znane Somalijczykom, którzy używali kadzidła do leczenia artretyzmu, uśmierzania bólu i zmniejszania innych dokuczliwych objawów tej choroby.
A dziś na blogu przepis na leczniczą maść z kadzidłem, pomocną w leczeniu reumatyzmu, stanów zapalnych, bólu, hemoroidów i zranień.

maść z kadzidłem, kadzidło, maść lecznicza, diy, kosmetyki diy, przepis, zdrowie

Lecznicze działanie kadzidła stało się już legendą, w ajurwedzie stosowane jest jako Salai Gugul juz od ponad 5000 lat, a święta Hildegarda z Bingen wykorzystywała je do oczyszczania głowy i umysłu. Oczyszczające właściwości kadzidła potwierdzają także wyniki nowoczesnych badań, dzięki zawartości olejków eterycznych, kwasów bosweliowych oraz śluzu roślinnego, kadzidło nie tylko rozsiewa wokół charakterystyczną woń, ale ma także działanie przeciwbakteryjne, antydepresyjne, przeciwzapalne, przyspiesza gojenie ran i dobrze dezynfekuje. Kadzidło stosowane jest przy leczeniu szerokiej gamy chorób - od reumatyzmu, zapalenia wielostawowego, chorób skórnych, aż po dolegliwości żołądkowo-jelitowe. Ponadto, badania naukowe potwierdziły jego działanie polegające na hamowaniu rozrostu komórek rakowych. 
Prosta do wykonania maść z poniższego przepisu ma dobroczynny, leczniczy charakter i może być stosowana wszechstronnie przy różnych dolegliwościach. Kadzidło znajdziesz w aptece lub w sklepie z artykułami orientalnymi, a kupując je, zwróć uwagę, by było jak najlepszej jakości.


Lecznicza maść z kadzidłem DIY 

Składniki:

- 120 g masła ghee 
- 30 g kadzidła 

Kadzidło zmiksuj lub rozgnieć w moździerzu. Ghee podgrzej w garnuszku i dodaj do niego rozdrobnione kadzidło. Nieustannie mieszając, podgrzewaj na możliwie najmniejszym ogniu tak długo, aż kadzidło całkowicie się nie rozpuści. Zakręć palnik, zostaw do naciągnięcia na około pół godziny, po czym przecedź przez sitko i przelej do słoiczka. Otrzymaną maścią masuj starannie skórę w bolących miejscach i przy różnego rodzaju problemach skórnych i reumatycznych. 
Do przygotowania tej maści najlepiej nadają się garnki z nieprzywierającą powłoką (na przykład ceramiczną), dzięki czemu masa nie będzie się przypalać. Maść można przechowywać nawet przez rok w temperaturze pokojowej. 




Przeczytaj też:

poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Niebieski wianek z papierowej wikliny

Dziś kolejny wianek jaki sobie ostatnio wyplotłam z gazet, tym raz postanowiłam nadać mu nieco inny kolor niż zazwyczaj, chciałam też wykorzystać jakoś muszelki, które od jakiegoś czasu zalegały w moich robótkowych "przydasiach", dlatego pomyślałam, że niebieski kolor będzie tutaj najlepiej pasował. Coraz bardziej podoba mi się praca z krepiną, zwłaszcza robienie różyczek widocznych na zdjęciu, żałuję, że gama kolorów jest niestety bardzo ograniczona, bo można by robić z niej ciekawe kompozycje kwiatowe, ale mam już pomysł na inny materiał. Otóż fajnie prezentują się również kwiaty z szyszek z uciętymi wierzchołkami, szyszki przynajmniej można malować na wybrane kolory i mają też różne wielkości, dlatego fajnie sprawdzają się jako dodatek do wianków, myślę, że dołączę je do następnych wianków.
A poniżej niebieski wianek, o którym mowa.

wianek z papieru, niebieski wianek, muszelki, dekoracje








Sprawdź też:

piątek, 10 sierpnia 2018

Wianek z różami z krepiny

Od dłuższego czasu planowałam przetestować krepinę w swoich robótkach, widziałam na innych blogach z rękodziełem jakie piękne rzeczy można z niej tworzyć, a w szczególności zachwycona byłam różyczkami, które mogę wykorzystać jako element ozdobny do swoich wianków. Pierwsza próba już za mną, a poniżej można zobaczyć efekt, z pewnością zajmie trochę czasu zanim dojdę do perfekcji w robieniu różyczek, ale sama krepina spodobała mi się, gdyż jest twarda i wytrzymała, dzięki temu kwiaty nie rozwalają się tak szybko, jak przy zwykłej bibule. Oprócz tego, aby ułatwić sobie życie, postanowiłam wypróbować inny papier do wyplatania wianków, mianowicie zamówiłam sobie kolorowe kartki do drukarek, z myślą, że nie będę już musiała malować moich robótek, jednak niestety takie papiery nie sprawdzają się, gdyż są bardzo grube i ciężko jest z nich cokolwiek wyplatać. Poniższy wianek został zrobiony z takiego papieru, ale bardzo się przy tym namęczyłam, ciężko było zwijać rurki, a potem wyplatać, dlatego kolorowych papierów do drukarek nie polecam, chyba że znajdziecie gdzieś bardzo cienki papier o gramaturze poniżej 80 g. Teraz zastanawiam się jeszcze nad wypróbowaniem papieru pakowego o gramaturze 60-70 g, ale to już w późniejszym czasie, gdyż póki co w ruch poszły gazetki z Biedronki, z których wychodzą rurki idealne do wyplatania wianków, jedynie trochę czasu muszę poświęcić na zamalowanie intensywnego nadruku.
A poniżej wianek z różami.

wianek papierowy, papierowa wiklina, róże z krepiny, rękodzieło, robótki

robótki, rękodzieło, wianek, diy,






Sprawdź też:

Jak wykorzystać gazetki z Biedronki? Czyli pomysł na recyklingowy Eko Wianek
Wiła wianki...
Wianek z papierowej wikliny 

piątek, 3 sierpnia 2018

Jak zrobić nutellę bez cukru?

Nutella i tym podobne czekolady do smarowania zawsze były obecne u mnie w domu, wcześniej jako dziecko lubiłam smarować nimi kanapki, w późniejszym czasie często robiłam też naleśniki z nutellą i z bananem oraz, gdy mnie naszła ochota, wyjadałam ją łyżeczką prosto ze słoika :D. Teraz bardziej zwracam uwagę na to co jem i niestety sklepowa nutella rzadko trafia do mojego koszyka z zakupami, jednak istnieją zdrowsze, domowe zamienniki tego popularnego smarowidła, a dziś na blogu pomysł na nutellę bez cukru, idealną dla diabetyków i osób na dietach niskowęglowodanowych.

nutella, domowa nutella, krem czekoladowy, zdrowe słodycze, deser, słodkości

Ostatnio zrobiło się głośno o nutelli, a to za sprawą oleju palmowego, który jest do niej dodawany. Po internecie krążyły artykuły mówiące o tym, że ten krem czekoladowy będzie wycofany ze sklepów, ponieważ stwierdzono, że olej palmowy w nim zawarty ma działanie rakotwórcze i spożywanie go stwarza zagrożenie dla zdrowia, szczególnie u dzieci. Pomijając już ten fakt, pozostały skład nutelli również pozostawia wiele do życzenia, Jak się okazuje, w większości składa się ona z cukru rafinowanego, natomiast zdrowych, odżywczych składników takich jak orzechy czy kakao jest tam niewiele.

nutella skład
źródło zdjęcia: http://www.ekogazeta.eu/

Nie od dziś wiadomo, że spożywanie dużych ilości cukru jest szkodliwe, a znajduje się on prawie we wszystkim, nawet w produktach, w których nie spodziewalibyśmy się go, dlatego warto czytać składy produktów i zwracać uwagę na to co się je. Być może domowa nutella nie dorówna smakiem tej ze sklepu, wzbogaconej o różne dodatki smakowe, ale przynajmniej będzie dobra dla zdrowia i dostarczy organizmowi składniki odżywcze zawarte w orzechach, kakao i w zdrowym oleju kokosowym. Myślę, że warto do takiej nutelli zachęcić zwłaszcza dzieci, które z reguły uwielbiają wszystko co czekoladowe, a przecież każdemu rodzicowi zależy na tym, by dziecko odżywiało się zdrowo i pożywnie.


Jak zrobić nutellę bez cukru? 

Składniki:

- 150 g orzechów laskowych (lub innych według uznania)
- 1 łyżeczka naturalnego ekstraktu waniliowego
- 4 łyżki kakao
- 4 łyżki oleju kokosowego
- 4 łyżki erytrolu w pudrze lub stewii w płynie  (albo innego zdrowego zamiennika cukru według uznania)

Orzechy należy rozdrobnić za pomocą mocnego blendera, malaksera, lub ewentualnie młynka do kawy, tak by powstało z nich masło orzechowe, następnie dodać pozostałe składniki i wymieszać na jednolitą masę. Gotową nutellę należy przechowywać w szczelnym pojemniku. To jest przepis na błyskawiczną nutellę, ale w internecie można znaleźć również inne zdrowe wersje tego smarowidła, dla osób, które nie zwracają uwagi na zawartość węglowodanów, są wersje z daktylami, miodem, syropem klonowym i innymi zdrowszymi zamiennikami cukru. 

15 g kremu zawiera ok. 100 kcal - Tłuszcz 10 g, Węglowodany 2.3 g (w tym Błonnik 1.25 g), Białko 1.7 g




Przeczytaj też: