poniedziałek, 31 marca 2014

Podkład i puder mineralny La Rosa


Niedawno pisałam o cieniach mineralnych, a dziś przyszła kolej na podkład i puder, które mogłam sobie wybrać do testów w ramach współpracy blogowej z firmą Futurosa.
Oba produkty znajdują się w takich samych pojemniczkach z grubego plastiku przypominającego szkło, na górze zabezpieczone są sitkiem, dzięki któremu nawet po upadku produkty się nie wysypią, słoiczki są zakręcane srebrnymi, przypominającymi metal, zakrętkami. W pudrze dodatkowo znajduje się śliczny, milusi, biały puszek-kłębuszek :D. Całość prezentuje się bardzo ładnie i estetycznie.
Do testów wybrałam:
- podkład SAND nr. 58
- puder NATURAL nr. 63



Podkład SAND nr. 58 - odcień jasnobeżowy, do średniej karnacji











Od producenta: 
Podkłady mineralne.
W tej kategorii polecamy mineralne podkłady w pudrze La Rosa - kosmetyki, które mają mnóstwo zalet. Idealnie matują (zawartość cynku powoduje ograniczenie wydzielania serum), kryją (zmarszczki, popękane naczynka, piegi i inne zmiany skórne stają się niewidoczne) i wyrównują koloryt skóry. Po połączeniu ze skórą nabierają właściwości fluidu nie tworząc efektu maski. Przed aplikacją na twarz należy nałożyć krem, następnie nabrać niewielką ilość pudru na pędzel (polecamy pędzel Flap Top 7575 lub Kabuki 7582). Aplikację odpowiedniej ilości podkładu ułatwia siteczko umieszczone w każdym opakowaniu. Następnie okrężnymi ruchami wystarczy rozetrzeć puder na twarzy i szyi.


Skład: mica, iron oxides, carmine, titanium dioxide.


Cena: Podkład można kupić w sklepie Futurosa za cenę 29,70/4,5 g


Moja opinia: Byłam bardzo ciekawa tego produktu, ponieważ jeszcze nigdy nie miałam okazji stosować podkładu w pudrze. Kosmetyk nakładam pędzlem La Rosa, który też akurat miałam możliwość sobie wybrać i muszę przyznać, że bardzo fajnie rozprowadzał się na twarzy. Kolor jest trafiony idealnie dopasowany do mojej cery, świetnie wyrównuje koloryt skóry. Zgodnie z obietnicą producenta kosmetyk bardzo dobrze matuje, twarz jest śliczna, gładka, nie błyszczy się, ale niestety z kryciem nie radzi sobie już tak dobrze. Moim problemem są popękane naczynka, gdzieniegdzie mam zaczerwienia, a podkład jedynie trochę je zatuszował, nie pokrył ich całkowicie.Mimo wszystko chętnie będę go używać, bo twarz naprawdę wygląda przepięknie po jego zastosowaniu.




Puder NATURAL nr. 63 - róż mineralny, do jasnej i średniej karnacji 









Od producenta: Puder kryjący skórę równie dobrze jak podkład, idealny również do utrwalenia i wykończenia makijażu. Sproszkowane mikrokryształki minerałów odbijają światło, dzięki czemu cera staje się rozświetlona, promienna, wygląda młodo i zdrowo.


Skład: zinc stearate, magnesium stearate, iron oxides, titanium dioxide 


Cena: W sklepie Futurosa produkt kupimy za 29,70/4,5 g


Moja opinia: Szczerze mówiąc gdy zamawiałam ten produkt to nie do końca wiedziałam co konkretnie zamawiam, bo pisze, że to puder i jest w dziale "Pudry mineralne", ale w opisie na stronie sklepu pisze, że to róż mineralny do jasnej i średniej karnacji. Faktycznie ten puder okazał się być świetnym różem :D. Niestety jako puder przy mojej cerze się nie sprawdził, bo jest troszkę za ciemny, a jego kolor jest jakby brzoskwiniowo-różowy, co prawda bardzo delikatny, ale zupełnie to nie współgra z moją cerą. Być może przy innej karnacji spisał by się doskonale jako puder, a może jak się mocno opalę to i u mnie się sprawdzi, ale póki co jestem zachwycona jego efektem, który daje będąc różem.
Na skórze rozprowadza się tak samo dobrze jak podkład, oba te produkty zastosowane naraz kryją doskonale, popękane naczynka, których najwięcej mam właśnie na policzkach, stały się niewidoczne. 
Produkt zawiera mnóstwo błyszczących drobinek i to go zdecydowanie odróżnia od podkładu. Efekt po jego zastosowaniu jest zupełnie inny, skóra jest rozświetlona i promienista, ale prawdę mówiąc nie wiem czy chciałabym mieć taki efekt na całej twarzy, super to wygląda, gdy delikatnie muśnięte są policzki.


Oba produkty utrzymują się na twarzy przez cały dzień, nie zauważyłam ścierania się, twarz do wieczora była matowa i pięknie wyglądała. Dodatkowo produkty nie obciążyły i nie zapchały cery, co było dla mnie dużym zaskoczeniem, bo zwykłe fluidy bardzo często ją obciążały.
Jestem z nich zadowolona i chętnie będę po nie sięgać, są to kosmetyki warte uwagi.




Dziękuję firmie Futurosa za możliwość przetestowania produktów 





Szampon dziegciowy tradycyjny z serii Apteczka Agafii








Od producenta: Specjalny dermatologiczny szampon pomocny w walce z objawami łuszczycy, oczyszcza skórę, normalizuje jej funkcjonowanie, poprawia wygląd włosów, oraz skutecznie likwiduje łupież oraz łojotok wszelkiego pochodzenia. Roślinne środki pieniące nadają mu delikatności.


Działanie: Przeciwgrzybiczne, przeciwłojotokowe, przeciwłupieżowe, regenerujące.
Normalizuje funkcje skóry głowy.


Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Cocamide DEA, Sodium Styrene/Acrylates Copolymer, Climbazole, Sodium Hydroxyde, Parfum, Sodium Shale Oil Sulfonate, Saponaria Officinalis, Niacin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.


Cena/dostępność: Szampon można kupić w drogerii Naturica >>KLIK<< (tam też znajdziecie bardzo szczegółowy opis produktu :) ) w cenie 20,70/300 ml 


Moja opinia: Szampon znajduje się w plastikowej buteleczce zakręcanej białą nakrętką, górna część jest szeroka co utrudnia aplikację produktu, który ma dość gęstą, żelową konsystencję. Trzeba uważać, żeby nie wylać go za dużo i żeby nie wylał się na podłogę, w takich chwilach doceniam butelki z dziurką do wyciskania kosmetyku, lub z pompką :).
Zapach ciężko mi określić, ale jest subtelny i przyjemny, słodkawy, kojarzy mi się chyba z jakimiś leczniczymi, ziołowymi pastylkami do ssania, albo z syropami. 
Szampon dobrze się rozprowadza, pieni i spłukuje, włosy są doskonale oczyszczone, jednak źle się rozczesują i w moim przypadku są nieco obciążone i szybciej się przetłuszczają, nawet kiedy nie użyję żadnych masek, olejków czy odżywek. Ogólnie nie byłam zadowolona z wyglądu włosów po umyciu, być może akurat moim włosom coś tutaj w nim nie pasowało, ale szampon był pomocny w walce z łupieżem i nie wykluczone, że na innych włosach lepiej by się sprawdził jeśli chodzi o jego właściwości pielęgnacyjne. 
Podsumowując, szampon to taki raczej średniaczek i chyba nie mogę go polecić, co prawda ma działanie przeciwłupieżowe i oczyszcza skórę i włosy, no ale minusy za opakowanie, złe rozczesywanie, obciążenie włosów i ogólnie niezbyt ładny wygląd, niestety przeważają.




Dziękuję drogerii Naturica za możliwość przetestowania szamponu




piątek, 28 marca 2014

Herbatki ze sklepu Smak Orientu


Pisałam TUTAJ o jednej z herbatek otrzymanych w ramach współpracy blogowej ze sklepem Smak Orientu, dziś chciałabym zaprezentować pozostałe herbatki, które miałam okazję wypróbować.
Każda z nich ma inny skład i zapach, ale wszystkie są tak samo smaczne i aromatyczne.





























Cena/dostępność: Takie i wiele innych kompozycji herbat można kupić w sklepie Smak Orientu
 w cenie 7 zł/ 50g, tylko kilka herbat na stronie sklepu ma inne ceny.



Moja opinia: Herbaty znajdują się w przezroczystych foliowych torebkach, mają mocny naturalny aromat i smak. Oprócz zwykłej zielonej "Spiral Green Tea" wszystkie mają ciekawe składniki, które tworzą wspaniałe kompozycje smakowe i zapachowe. Uwielbiam się nimi delektować, niektóre pobudzają, a inne działają relaksacyjnie i uspokajająco. Ich składniki są dość nietypowe, ciężko je dostać w zwykłych stacjonarnych sklepach, przez co robią one u mnie furorę jak przychodzą goście i częstuję ich takim aromatycznym napojem. Sklep Smak Orientu ma bardzo bogatą ofertę tego typu herbat, można w nich przebierać do woli i poszukiwać smaków, które lubimy lub nowości, które dopiero polubimy :). Wiele z nich ma w swoim składzie suszone rośliny, które mają działanie zdrowotne i korzystnie wpływają na urodę, przykładem może być hibiskus lub owoce czarnego bzu, ale przeglądając oferty sklepu znajdziemy tam o wiele więcej podobnych składników korzystnie wpływających na nasz organizm. Jak dla mnie te herbaty to prawdziwy rarytas i sama przyjemność i na pewno swojej przygody z nimi nie zakończę na tych otrzymanych do testów :). Polecam.



Herbatki marki Evita mogłam wypróbować dzięki współpracy blogowej ze sklepem Smak Orientu

 





 Udzielam prawa do kopiowania i rozpowszechniania treści recenzji dotyczących produktów marki Evita



Mydło błotno-solne z minerałami z Morza Martwego


Mydło wyrabiane jest według tradycyjnej receptury ludowej z naturalnych składników



 

 




 


Kilka słów od producenta:  Mydło błotno-solne polecane jest do każdego rodzaju skóry ze szczególnym wskazaniem dla skóry przetłuszczającej się, trądzikowej i mieszanej.




Skład:   Zawartość błota i soli w mydle jest graniczna, co oznacza, że większej ilości błota i soli nie można już dodać







Cena/dostępność:  Mydełko można kupić w sklepie CosmoSpa za cenę 8,99/100g



Kilka słów ode mnie: Mydełko nie ma żadnego opakowania, jest do niego przyklejona naklejka z opisem produktu i przyjechało do mnie zapakowane w papierową torebkę. Bardzo ładnie się to prezentowało, trochę skojarzyło mi się ze stylem vintage, myślę, że może stanowić świetny dodatek do prezentu :).
Jak widać na zdjęciach produkt jest w czarnym kolorze, chyba jak większość mydeł z dodatkiem błota, jego zapach jest bardzo przyjemny i naturalny. Kosteczka jest nieduża, bardzo poręczna, wygodna w użyciu, dobrze się pieni i spłukuje, nie wysusza skóry. Mydło zawiera błoto z Morza Martwego, które jest cennym, bogatym w minerały składnikiem wielu kosmetyków. Znajduje się w nim około 40 pierwiastków takich jak: potas, wapń, magnez, jod, sód, żelazo, fluor, bromki, siarczany, chlorki i dwuwęglany. Pomaga nie tylko w pielęgnacji tłustej, trądzikowej cery, ale również w zwalczaniu cellulitu, rozstępów i tkanki tłuszczowej. 
Mydełko doskonale oczyszcza skórę, pochłania nadmiar sebum, zmniejsza pory skórne, a także pomaga w usunięciu martwych komórek naskórka. Bardzo polubiłam tego typu mydełka z rożnymi dodatkami, nie dość, że są naturalne to jeszcze bardzo pomagają w codziennej pielęgnacji ciała i twarzy. Polecam. 





Dziękuję firmie CosmoSPA za możliwość wypróbowania mydełka





czwartek, 27 marca 2014

Sypkie cienie mineralne La Rosa


Pisałam kiedyś, że mój blog został wylosowany do testowania kosmetyków ze sklepu Futurosa . Do testów miałam wybrać sobie 6 mineralnych cieni do powiek, co mnie ucieszyło, bo bardzo lubię malować oczy i robię to na co dzień. Nigdy nie używałam tego typu produktów, więc byłam bardzo ciekawa jak się spiszą.


Informacje ze sklepu Futurosa:

"Cienie mineralne La Rosa 3g

W tej kategorii znajdziesz cienie mineralne La Rosa, które rewelacyjnie wydobywają urodę oka. Wypróbuj i przekonaj się, jak pięknie się wybarwiają. To dzięki wysokiej zawartości dwutlenku tytanu ich kolory są nasycone i trwałe. Z kolei tlenek żelaza działa jak optyczny reduktor zmarszczek. Cieni La Rosa można używać na wiele sposobów: na sucho; na mokro (bardzo intensywne wybarwienie); jako pigment do bezbarwnego lakieru do paznokci; z wazeliną kosmetyczną jako błyszczyk do ust; można mieszać ze sobą różne kolory uzyskując nowe odcienie - wykorzystując np. dwa kolory możesz stworzyć kilka ciekawych stylizacji."


A tak prezentują się cienie:












 Aquamarine (nr. 41)

Cień w kolorze srebrno – błękitnym, niezwykle oryginalny, z połyskiem; rozświetla oko, uwydatnia kolor tęczówki.





Aragonite (nr. 39)

 Lśniący cień bazowy w kolorze złamanej bieli, idealny jako rozświetlacz, może być stosowany zarówno na całą powiekę, jak i w wewnętrznym kąciku oraz pod linią brwi; dobrze łączy się z każdym kolorem.





Emerald (nr. 20)

 Kryjący cień w oryginalnym oliwkowo – zielonym odcieniu, o ton jaśniejszy od koloru nr 85; tworzy ciekawe zestawienia z odcieniami fioletu (np. 14, 21, 86) i szarości (np. 89, 90).






Fuchsia (nr. 38) 

 Cień w kolorze ciepłego fioletu z nutą brązu, z delikatnym połyskiem; o ton jaśniejszy od koloru nr 21; na mokro wybarwia się intensywniej, staje się bardziej satynowy, może być stosowany jako eyeliner.





Malachite (nr. 87)

 Lśniący cień w kolorze szmaragdowej zieleni; dobrze łączy się z odcieniami jasnego różu (np. 11, 19, 36) i beżu (np. 15, 32, 82).





Tourmaline (nr. 31)

 Cień w kolorze srebrno – miętowym, niezwykle oryginalny, z połyskiem; rozświetla oko, uwydatnia kolor tęczówki.

 Wszystkie odcienie i opisy znajdziecie na stronie sklepu Futurosa  >>KLIK<<



Cena: 24,70/3g


Moja opinia: Cienie znajdują się w bardzo efektownych pojemniczkach, które wyglądają jakby były ze szkła, a w rzeczywistości to gruby plastik, bardzo przypominający szkło. Pokrywka odkręcana, srebrna, bardzo gustowna, minusem jest to, że pod pokrywką nie ma już żadnego zabezpieczenia, gdyby cień przez przypadek spadł to całość rozsypałaby się na podłogę. Jeśli chodzi o same cienie, do testów wybrałam wszystkie z połyskiem, bo po prostu lubię błyszczeć :D, a widziałam tam również jakieś cienie matowe, także na ich temat się nie wypowiem. Moje cienie przepięknie połyskują na powiece, co prawda ten błyszczący efekt nie utrzymuje się zbyt długo, powiedziałabym ok. 1-2 godziny, ale jest zachwycający. Nie miałam jeszcze nigdy cieni z takim połyskiem, zdjęcia nie potrafią tego tak dobrze zaprezentować. Minusem przy nakładaniu cieni jest to, że się sypią, dlatego polecam malować oczy przed nałożeniem podkładu/pudru, gdyż jak nam się na policzki obsypie bardziej nasycony kolor to efekt może być nieciekawy :). Pigmentacja cieni jest średnia, na ręce widać cienie nałożone na mokro i chyba nie są to bardzo intensywne kolory. Cienie nadają się zarówno do makijażu dziennego jak i wieczorowego, dobrze się łączą, utrzymują się ok. 3-4 godziny, potem zaczynają blaknąć, nie pozostawiają smug, nie osadzają się w załamaniach powiek. Podsumowując, cienie dają ładny efekt i są wydajne, nie lubię obsypujących się cieni, ale za ten efekt myślę, że warto je mieć.




Dziękuję firmie Futurosa za możliwość przetestowania cieni