Ostatnio na moim blogu pojawia się coraz więcej alkoholu, wczoraj przepis na nalewkę z żeń-szenia, a dziś coś polskiego, prosto od mnichów z Opactwa Benedyktynów w Tyńcu. Co ciekawe, sama jestem już prawie drugi rok abstynentką i takich wspaniałości nie piję, jednak lubię takie rzeczy robić dla tych, którzy piją. Uważam, że jeśli już ktoś musi pić alkohol, to lepiej aby był on wzbogacony dodatkowymi składnikami zdrowotnymi pochodzącymi z ziół i innych leczniczych substancji. Nalewka benedyktynka to jedna z najbardziej popularnych ziołowych nalewek, odrobina takiej nalewki w chłodne dni na pewno nie zaszkodzi, a rozgrzeje, wzmocni organizm, uspokoi skołatane nerwy i poprawi trawienie. Należy tu zaznaczyć, że to właśnie dzięki zakonnikom, a głównie benedyktynom, Polacy zdobyli wiedzę na temat ziołolecznictwa, dlatego zakonne nalewki i inne wyciągi alkoholowe oraz mikstury ziołowe znane są już w naszym kraju od dawien dawna i cieszą się dużym uznaniem.
Benedyktyni przybyli do naszego kraju w X wieku. Zgodnie z regułą św. Benedykta (która w Polsce obowiązywała już za czasów Bolesława Chrobrego) mówiącą o tym, że klasztor powinien być otwarty na wszystkich, zwłaszcza na ubogich, mnisi prowadzili działalność medyczną. Szesnastowieczne starodruki poświadczają, że benedyktyni z Łyśca założyli klasztorną izbę chorych, tzw. infirmerię, którą opiekował się infirmeriusz, oraz hospicjum służące za dom gościnny, przytułek i szpital. W opactwie znajdowała się również apteka. Zgodnie z naukami św. Benedykta klasztor powinien być również samowystarczalny, zatem obok pomieszczeń dla mnichów i opata znajdowały się budynki gospodarcze: kuchnia, piekarnia, browar, spiżarnie, warsztaty, stodoły, obory, szkoła i szpital. Nie mogło też zabraknąć przyklasztornego ogródka, w którym uprawiano drzewa i krzewy owocowe, warzywa, kwiaty i zioła, m.in. szałwię, miętę, koper, malwę, rutę czy rzeżuchę. Przyklasztorny ogród składał się z dwóch części - pierwszą stanowił ogródek użytkowy, a drugą ziołowy. Rośliny były suszone i przechowywane w specjalnych pomieszczeniach. Zioła udostępniano mieszkańcom okolicznych wsi.
Tajemnica mnichów
Ziołowy likier z Chartreuse, opracowany przez mnichów z klasztoru Kartuzów La Grande Chartreuse koło Grenoble, oparty jest na wyciągach ze 130 roślin leczniczych. Może mieć zielony lub żółty kolor i słodki smak, który nadają mu miód i syrop cukrowy. Zakonnicy pilnie strzegą jego receptury, jednak sami możemy zrobić w domu nieco łatwiejsze do wykonania mikstury ziołowe, a przykładem jest nalewka benedyktynka z poniższego przepisu.
Jak zrobić nalewkę benedyktynkę z Tyńca?
Składniki:
- 3 g owoców jałowca
- 6 g kolendry
- 3 g kminku
- 3 g czarnuszki
- 3 ziarnka pieprzu
- 8 pestek z jabłek
- 1 goździk
- 1 g anyżu
- 1 g mięty
- 1 g majeranku
- 1 g szafranu
- 1 litr wódki (50 %)
- 30 dag cukru
Wszystkie składniki (oprócz cukru) włóż do szklanego słoja i zalej alkoholem. Odstaw na dwa tygodnie w ciemne miejsce. Następnie przecedź macerat do innego naczynia i dodaj cukier. Gdy się rozpuści, przefiltruj płyn przez gazę i rozlej do buteleczek. Odstaw na kilka dni.
Źródło: "Polskie zioła lecznicze i uzdrawiające" Grażyna Wasilewska
Przeczytaj też:
Ależ ta nalewka musi smakować:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
hhahha nigdy nie robilam
OdpowiedzUsuń