Produkty zakupiłam w Drogerii niemieckiej w cenie 5 zł/ 300 ml, więc cena bardzo kusząca.
Widziałam je też na Allegro i pewnie w innych sklepach internetowych z artykułami niemieckimi też można je znaleźć, ale trzeba poszukać.
Jeśli chodzi o działanie, wszystkie żele są takie same, różnią się jedynie zapachami, kolorami i opakowaniami.
Frozen Breeze
Opis produktu:
Kremowy żel pod prysznic zawierający ekstrakty z mrożonych malin i fiołków oraz specjalną formułę Poly-Fructol dzięki czemu znakomicie nawilża skórę i jednocześnie chroni ją przed wysychaniem. Pozostawia cudowny owocowy zapach, idealny na zimne wieczory. Neutralne pH, produkt wegański,przebadany dermatologicznie.
Frost Flower
Opis produktu:
Kremowy żel pod prysznic zawierający ekstrakt z mrożonych kwiatów róży i owoców marakui oraz specjalną formułę Poly-Fructol dzięki czemu znakomicie nawilża skórę i jednocześnie chroni ją przed wysychaniem. Pozostawia niezwykle zmysłowy zapach. Neutralne pH, produkt przebadany dermatologicznie.
Kilka słów ode mnie: To co przyciąga uwagę zarówno w tych, jak i pozostałych żelach marki Balea, to śliczne kolorowe opakowania, w tym przypadku z kwiatami i owocami, ciężko nie zwrócić na nie uwagi, stanowią ładną dekorację łazienki :). Opakowania wykonane są ze średnio grubego, elastycznego plastiku, który można ściskać bez obaw że pęknie. Ściskając butelkę mam wrażenie jakby opakowanie wykonane było z gumy, coś jak tubka przy kremach. Zamykanie typu "klik", zakrętka jest twarda, posiada wgłębienie ułatwiające otwieranie produktu, nie ma żadnych problemów przy zamykaniu i otwieraniu żelu. Przy opisie opakowania chciałam jeszcze zwrócić uwagę na nietypowy kształt butelki, na zdjęciach tego nie widać, ale od spodu do połowy butelka ma prostokątne, dobrze zarysowane krawędzie, a od połowy do góry jest lekko zwężona i owalna, produkt jest poręczny, dostosowany do dłoni.
Żele mają śliczne kolory, każdy zbliżony jest do koloru opakowania. Konsystencja produktów jest odpowiednia, jogurtowa, płynna, jednak nie za rzadka, powiedziałabym w sam raz mimo że do żelu jej daleko.
To co najbardziej mnie ciekawiło to oczywiście zapachy o których tyle się naczytałam i które tak bardzo mnie kusiły, bo uwielbiam pięknie pachnące myjadła. Z tych dwóch bardziej przypadł mi do gustu "Frozen Breeze", jest słodki, kwiatowy bardzo bardzo przyjemny, po kąpieli unosi się w całym domu i jeszcze przez długi czas czuć go na skórze, zapach bardzo intensywny. Drugi żel "Frost Flower" według opisu powinien pachnieć różą i marakują, róży to ja tu niestety nie wyczuwam, a marakuje być może, ale nie wiem do końca jak ten owoc pachnie. Ciężko mi ten zapach określić, jakby cytrusowy, gorzkawy, kojarzy mi się trochę z grejpfrutami, nie zachwyca tak jak poprzednik, ale brzydki też nie jest, powiedziałabym że neutralny. Co ciekawe nie jest tak intensywny jak "Frozen Breeze", a myślałam że intensywność zapachu we wszystkich żelach będzie jednakowa.
Jeśli chodzi o działanie, produkty doskonale się pienią, wystarczy odrobinka na myjkę i jest mnóstwo piany, dobrze oczyszczają skórę, nie powodują wysuszania, alergii i innych skutków ubocznych.
Z działania jestem bardzo zadowolona, a co do zapachów to mogę je podzielić na te które zachwycają i takie które są zwykłe, przeciętne, ale z pewnością nie brzydkie, zresztą to czy zapach się podoba jest zależne od gustu.
Za tak kuszącą cenę warto je wypróbować bo jakość ich jest bardzo dobra i wcale mnie nie dziwią te zachwyty w blogosferze, szkoda tylko że jest problem z dostępnością.
Znacie żele Balea? Jakie wersje zapachowe możecie polecić?
Frozen Breeze miałam okazję powąchać i pachniał fenomenalnie!!!
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nic z Balea nei miałam.
OdpowiedzUsuńFrost Flower nie za bardzo mi się podoba, bo pachnie trochę męsko :D Ale ten drugi super ;D
OdpowiedzUsuńWłaśnie używam tego Frozen Breeze i ślicznie pachnie! :D
OdpowiedzUsuńTej kolekcji akurat sobie nie zafundowałam, ale najcześciej lubię zapachy żeli Balea;)
OdpowiedzUsuńTeż zdecydowałam się na te dwa żele, ale mam ogromne zapasy, więc zbyt szybko ich nie użyję ;)
OdpowiedzUsuńMmmm muszą pięknie pachnieć!
OdpowiedzUsuńNie ma co, chociaż zapach lata niech do nas zawita zimą. Chociaż ja do tej zimy prezentowanej na zdjęciach nie mam nic przeciwko :) Piękne widoki !
OdpowiedzUsuńChciałabym oba :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich zele.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji testować tych produktów.
OdpowiedzUsuńNo właśnie- jedyny problem to ta dostępność :/
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy ich nie używałam :)
OdpowiedzUsuńLink nie działa do strony drogerii ;)
Te opakowania naprawdę przyciągają wzrok. Ten różowy jest brzydszy, ale podobają mi się zimowe opakowania.
OdpowiedzUsuńNiemiecka drogeria? I już wiem czemu mi się z tym krajem skojarzyły...
Tylko czekać aż Balea pojawi się w Rossmanie :)
OdpowiedzUsuńciekawe jak pachna
OdpowiedzUsuńPrezentują się ciekawie, ja jeszcze nie miałam nic z Balea.
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam kosmetyków Balea, ale te żele kuszą bardzo ;)
OdpowiedzUsuńBędąc w Niemczech, zawsze zaopatruję się w ogromną ilość żeli pod prysznic, w tym żeli Balea :-)
OdpowiedzUsuńzdjęcia przyciagaja uwagę produktu ;)
OdpowiedzUsuńjakoś z tą marką mi nie po drodze, co miałam to niestety sie nie sprawdziło...
OdpowiedzUsuńTych jeszcze nie znam, ale BALEA ma świetne zapachy :]
OdpowiedzUsuńtych edycji nie mialam ale bardzo lubie zele od Balea
OdpowiedzUsuńPierwszy raz je widzimy ale kuszą i to bardzo :)
OdpowiedzUsuńten drugi - wygląda na taki, który by mi pasował idealnie! poszukam u siebie w sklepie z niemiecką chemią, może coś znajdę ;)
OdpowiedzUsuńo jeju ślicznie wyglądają! też chce >.< A ja dumna byłam z Frutti Tutti, które w biebrze dorwałam :)
OdpowiedzUsuńKupiłam bym tylko, żeby je postawić na półce i podziwiała. Opakowanie przyciąga wzrok i to bardzo:-)
OdpowiedzUsuń