czwartek, 9 czerwca 2016

Olejkowy balsam brązujący marki Perfecta

Wakacje zbliżają się szybkimi krokami, pewnie wiele z Was spędzi je opalając się na plaży, jednak zanim nabierzemy pięknej opalenizny, warto troszkę przygotować skórę i nadać jej ładnego kolorytu aby nie była całkiem blada. Produkt który dziś zaprezentuję, idealnie nadaje się do takiego przygotowania ciała na czas słonecznych dni, a mowa o Olejkowym balsamie brązującym marki Perfecta.






Opis produktu:

Perfecta Bronze

Olejkowy balsam brązujący jasna karnacja

OLEJKOWY BALSAM BRĄZUJĄCY
jasna karnacja

STEP BY STEP bronze

* Stopniowo i delikatnie nadaje jasnej skórze odcień naturalnej opalenizny
* Balsam doskonale podkreśla i podtrzymuje opaleniznę uzyskaną naturalnie lub w solarium
* Po 2-4 krotnej aplikacji jednego dnia skóra szybko nabierze kolorytu delikatnej opalenizny - doskonały efekt np. przed wieczornym wyjściem!


Arabica Coffee & Macadamia Oil - odżywcze olejki - doskonale nawilżają, regenerują i poprawiają elastyczność skóry
Cocoa & Tropical Butter - regenerujące masła - wygładzają i chronią przed nadmierną utratą wody z naskórka
Brazilian Body Complex - aktywny kompleks wyszczuplający - spowalnia rozwój tkanki tłuszczowej, wspomaga i przyśpiesza procesy spalania i rozkładu tłuszczu
DHA Bronze Effect - roślinny czynnik brązujący - powoduje stopniowe wyzwalanie ciemniejszego zabarwienia skóry.



Skład:




Cena: 13.99 zł / 250 ml w sklepie Dax >>KLIK<<



Kilka słów ode mnie: Produkt znajduje się w plastikowej, spłaszczonej butelce, typowej dla balsamów i różnego rodzaju kremów przeciwsłonecznych, taka forma opakowania sprawia, że produkt dobrze się trzyma i nie wypada z dłoni, zamykanie na "klik" jest wygodne i działa bez zarzutu.
Szata graficzna bardzo przypadła mi do gustu, intensywna kolorystyka kojarzy mi się z morzem, plażą i wakacjami, turkusowy odcień butelki jest zachwycający :).
Zaraz po otwarciu butelki można wyczuć mocny, ale przyjemny zapach kwiatowo-owocowy, słodki, soczysty i orzeźwiający, lubię tego typu woń.
Konsystencja produktu nie przypomina olejku, jest lekka, kremowo-jogurtowa, nie lejąca, balsam dobrze się nabiera i rozprowadza, szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej, lepkiej powłoki.
Może to się wydać śmieszne, ale produkt stosuję tylko na połowę ciała, otóż przez ostatnie ciepłe dni, sporo czasu spędzałam na słońcu i z przodu moja opalenizna jest już całkiem widoczna, natomiast tył i zasłonięte części ciała pozostały blade. W związku z tym postanowiłam aplikować tego typu produkty na te bielsze partie ciała, żeby kolory się trochę zrównały i żebym głupio nie wyglądała :D. Muszę przyznać, że balsam dobrze sobie radzi, nadaje skórze subtelnego, brązowego kolorytu, nie jest to super mocny, brzoskwiniowy odcień z plamami, a bardzo delikatny i naturalny efekt, dlatego nie trzeba się go bać i śmiało można aplikować na skórę.
Oprócz efektu "muśnięcia słońcem", produkt doskonale sprawdza się jako zwykły balsam do ciała, ponieważ dobrze nawilża i wygładza skórę, a do tego, jak pisałam wcześniej, dość szybko się wchłania, więc nie trzeba długo czekać.
Jak dla mnie takie połączenie balsamu brązującego i pielęgnacyjnego jest bardzo wygodne, dobrze że produkt nie pozostawia żadnych smug i plam, oraz jest wygodny w użyciu. Jestem z niego bardzo zadowolona i polecam.



13 komentarzy:

  1. Pamiętam jak dawno temu, jako nastolatka miałam balsam brązujący i po posmarowaniu nie wyglądało to estetycznie. Dobrze, że ten jest delikatny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie uzywam takich produktów, a kiedys robiłam to codziennie ;D nie raz zdarzyło sie że miałam pomarańczowe nogi ;P ah te błędy młodości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że oprócz muśnięcia słońcem balsam daje od siebie coś więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O to coś dla mnie, bo przy mojej jasnej karnacji takie delikatne efekty są lepsze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Już się zaopatrzyłam we wszelkie samoopalacze, balsamy brązujące i bronzery w tym sezonie - ale kosmetyki Perfecty generalnie bardzo lubię. I ten zapach musi być faktycznie kuszący, bo spora część tego typu balsamów niestety...śmierdzi - zwykle orzechem włoskim, który dla mojego nosa nie jest zbyt przyjemny. Fajny - będę miała na uwadze, jak już swoje aktualne zapasy zużyję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaciekawił mnie, mimo że z natury mam ciemniejszą karnację, ale lubię tego typu produkty :D

    OdpowiedzUsuń
  7. ja akurat uzywam balsamu brązującego z Ziaji i jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy produkt, namówiłaś mnie! Mam nadzieję, że sprawdzi się też u mnie bo mam takiego pecha, że nawet te super pianki brązujące robią mi krzywdę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Z racji, że nigdzie nie wyjeżdzam w tym roku, trochę muszę wspomóc się kosmetykami, bo by w pracy nie straszyć bladością :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze że ciemnieje stopniowo :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie widziałam tego produktu. Ale rozejrzę się :)
    usfoody.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Akurat taki balsamów nie używamy ale nasza młodsza siostra tak, więc podeślemy jej nazwę :D

    OdpowiedzUsuń