Opis szczegółowy:
Tytuł: "Bluzgaj zdrowo. O pożytkach z przeklinania"
Autor: Emma Byrne
Wydawnictwo: Buchmann
Oprawa: miękka
Liczba stron: 288
Format: 13,5 x 20 cm
Rok wydania: 2018 r.
Cena: 36.99 zł
Autorka książki z wykształcenia jest badaczką, dziennikarką i popularyzatorką nauki. Interesuje się między innymi sztuczną inteligencją, robotyką i neuronauką. Jak twierdzi, sama bardzo często przeklina i stąd właśnie wzięły się jej rozważania na temat bluzgania oraz pomysł na książkę poświęconą temu wyjątkowemu, jakże ważnemu tematowi, który jest od dawien dawna nieodłącznym elementem naszego życia ;D. Książka napisana jest przystępnym i prostym językiem, mimo, że pojawia się tam dużo opisów badań naukowych, trafia ona do przeciętnego odbiorcy, bez konieczności wytężania umysłu i koncentrowania się nad każdym zdaniem. Momentami jest wręcz bardzo zabawna, ponieważ zawiera wulgaryzmy, które zestawione z resztą tekstu brzmią wyjątkowo śmiesznie, kojarzą się z językiem młodzieżowym i takim "luzackim" podejściem autorki. Od razu widać, że pani ma poczucie humoru :).
Książka podzielona jest na 7 rozdziałów, w których Emma przedstawia szczegółowo mechanizmy stojące za przeklinaniem, historię badań nad przekleństwami, historię samych przekleństw oraz procesy zachodzące w mózgu ludzi używających soczystego języka. Znajdziemy tu takie działy jak przekleństwa i neurobiologia, przekleństwa i cierpienie, przekleństwa w miejscu pracy, przekleństwa wśród (pozostałych) naczelnych, przekleństwa i płeć, przeklinanie w innych językach, a także kilka słów na temat zaburzenia zwanego Zespołem Tourette'a, gdzie ludzie wypowiadają takie niecenzuralne słowa automatycznie, wbrew swojej woli. Opierając się na badaniach, autorka tłumaczy jak wulgaryzmy mogą zwiększać naszą odporność na ból, dlaczego potrafią wyrazić więcej niż tysiąc słów oraz jak wielką i różnorodną rolę odgrywają w naszym życiu.
Myślę, że jest to dość ciekawa lektura, zwłaszcza dla osób, które są zainteresowane tego typu tematami, lubią sobie czasami ulżyć wypowiadając niewybredne bluzgi i szukają powodów na usprawiedliwienie swoich soczystych wypowiedzi oraz dowodów na to, że używanie przekleństw wcale nie świadczy o ubogim słownictwie, jak zwykło się mawiać.
Miałam taki okres w życiu, kiedy leczyłam się z bardzo poważnej choroby. Pół roku leczenia połączone wspólnie z rozwodem, to było bluzganie nie z tej ziemi. Ból i cierpienie wszystko może wytłumaczyć. W życiu codziennym unikam ;)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko staramy się nie przeklinać ale czasem coś się wymsknie :D
OdpowiedzUsuńBeijinhos,
OdpowiedzUsuńEspero por ti em:
strawberrycandymoreira.blogspot.pt
http://www.facebook.com/omeurefugioculinario
https://www.instagram.com/marysolianimoreira/
Muszę przeczytac tę książkę. To coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńNie przeklinam często, ale jak uderzyłam się młotkiem w palec to poleciała taka wiązanka, że aż sama byłam zdziwiona jak bogate mam słownictwo ;)
OdpowiedzUsuńUkochanemu dam, jemu się zdarza :P
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie, muszę poszukać tej publikacji:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)