wtorek, 30 czerwca 2015

Plasterki Salvequick

Plastry są niezbędne w każdej apteczce, pomocne przy skaleczeniach czy odciskach, ciężko wyobrazić sobie bez nich życie. Dziś chciałam zaprezentować plasterki na skaleczenia i otarcia firmy Salvequick, ale najpierw kilka słów o samej firmie.


"Salvequick - marka z tradycją

Innowacyjne produkty, które wychodzą naprzeciw codziennym potrzebom – to jeden ze sposobów na opisanie filozofii marki Salvequick.


Narodziny plastrów
Gdy po zakończeniu II wojny światowej w końcu nastał pokój, założyciel marki Salvequick, Christian Cederroth, uświadomił sobie, że wiele produktów używanych na polu bitwy może mieć zastosowanie również w czasach pokoju. Przykładem takich produktów były plastry. Mogą być one wykorzystywane zarówno w szpitalach, jak i w domu. Jednakże w okresie powojennym trudno było zdobyć więcej wiedzy na temat plastrów, technologii ich produkcji, a materiały, z których dotychczas wykonywane były, na etapie rozwoju. Dlatego też Christian Cederroth sam zaczął eksperymentować w wynajętym warsztacie w miejscowości Aspudden, położonej na południe od Sztokholmu. Warsztat ten stał się pierwszą fabryką firmy, z której w 1947 roku wyszła pierwsza partia plastrów. Firmę nazwano Salveplast.
Błyskawiczny sukces
Kolejnym wyzwaniem stało się opakowanie. Kiedy Salveplast wchodził na rynek, jego główni konkurenci sprzedawali plastry w postaci długich pasków materiału. Były one ręcznie pakowane, a następnie sprzedawane w otwartych kopertach – niehigieniczne i niepraktyczne. Christian Cederroth zdecydował się produkować pojedyncze plastry w mniejszych rozmiarach, z których każdy miał opatrunek nasączony środkiem antyseptycznym i był zapakowany w oddzielną saszetkę. Były one produkowane z nowego, termicznie uszczelnionego materiału, który zabezpieczał przed brudem, bakteriami i kurzem. W 1953 roku firma przedstawiła Salvekvick – pierwsze w Europie oddzielnie pakowane plastry. Błyskawicznie odniosły one sukces na rynku, nawet w krajach znacznie oddalonych od Szwecji. Na przykład w 1959 roku Salve zostały wprowadzone na rynek włoski i marka szybko stała się liderem na rynku dzięki unikalnej kampanii marketingowej wspomaganej reklamami telewizyjnymi.
Salvequick dzisiaj
Ponad 50 lat później Salvequick jest liderem na rynku i praktycznie samodzielnie funkcjonującą nazwą dla całej kategorii plastrów w wielu krajach, szczególnie w Europie. Nadal rozwijamy zarówno materiały, jak i opakowania, z których produkowane są plastry. Wszystko po to, aby szybko i łatwo można było wyjąć plaster z opakowania i ochronić nim ranę, a także maksymalnie przyspieszyć proces gojenia. Z biegiem lat nazwa Salvekvick zmieniła się na Salvequick, wygląd zmieniły też opakowania. Nasze klasyczne plastry są dostępne w wielu wzorach, zaczynając od najbardziej popularnych opatrunków dla dzieci po zaawansowane plastry specjalistyczne, np. Foot Care. Na rynek ciągle są wprowadzane nowe produkty. Na całym świecie sprzedajemy około 20 milionów opakowań plastrów rocznie i stale je unowocześniamy. Nasza główna siedziba mieści się w Upplands Väsby, w Szwecji, a nasze produkty są produkowane zgodnie z normą ISO 13485 w naszej własnej fabryce." 

Przy okazji opisu firmy polecam również zajrzeć na ich stronę i poczytać temat o ranach >>KLIK<<

A teraz czas na plasterki, które otrzymałam do przetestowania, a są to:
- zestaw na skaleczenia
- plastry na pęcherze i otarcia


Zestaw na skaleczenia


Znajduje się w nim 12 sztuk plastrów zapakowanych w poręczny, płaski kartonik. W środku plasterki dodatkowo umieszczone są w papierowe osłonki zabezpieczające produkt. Taki zestaw na pewno przyda się nam podczas różnych wyjazdów/wycieczek, możemy go włożyć do kieszeni, torebki, plecaka, bo nie zajmuje on wiele miejsca. 
W skład zestawu wchodzą:
- 2 plastry tekstylne do cięcia o wymiarach 60mm x 100 mm
- 2 plastry wodooporne 16 mm x 55 mm
- 4 plastry wodooporne 19 mm x 72 mm
- 4 plastry wodooporne 25 mm x 72 mm 

Opis produktu: 
Wodoporny
Plaster odporny na wodę i brud, dobrze przylega do skóry, wysoka wchłanialność opatrunku, elastyczny, oddychający.
Tekstylny
Rozciągliwy i elastyczny plaster z włókna odpowiedni na ramiona, kolana i stawy, doskonale przylega do ciała, odporny na brud, wysoka wchłanialność opatrunku, oddychający. 

Cena: ok. 5 zł


Plastry na pęcherze i otarcia



W tekturowym płaskim opakowaniu, znajdują się dwa plasterki o nietypowym kształcie, wykonane z nieznanego mi do tej pory materiału hydrokoloidalnego. Produkt ten przypomina cienką, gumową powłoczkę o kremowej barwie. Plasterki w takiej formie są przeznaczone na pęcherze i otarcia na piętach, ich kształt i materiał powoduje że dobrze przylegają do tej części ciała, nie odklejają się podczas chodzenia w butach, dokładnie zabezpieczają ranę. Myślę, że taki produkt warto mieć w torebce, zwłaszcza gdy akurat testujemy nowe buty :).

Opis: Plastry Salvequick na pęcherze i otarcia są wykonane z zaawansowanego materiału hydrokoloidalnego. Plaster wchłania wilgoć ze skóry/rany i tworzy poduszeczkę, która chroni przed naciskiem i ocieraniem. 
Hydrokoloidalne plastry na pęcherze i otarcia Salvequick działają jak dodatkowa warstwa skory. Idealnie przylegają i pomagają zachować odpowiednią wilgotność. Mogą być stosowane profilaktycznie, w celu zapobiegania tworzeniu się pęcherzy i otarć, jak również przyspieszają gojenie już istniejących.
Od wewnętrznej strony:
•  przyspieszają gojenie
•  chronią pęcherze i otarcia
•  pochłaniają nadmiar wilgoci z rany
Od zewnętrznej strony:
•  półprzepuszczalna warstwa poliuretanowa pozwala na odparowanie
•  nadmiaru wilgoci zgromadzonej od wewnątrz plastra
•  zabezpieczają przed brudem, wodą i bakteriami
• bardzo dyskretne (w kolorze skóry)

Cena: ok. 6 zł 

Myślę że oba zestawy są warte uwagi, przydadzą się podczas wakacji gdy będziemy podróżować, spędzać czas na łonie natury, w lesie czy nad rzeką, podczas długich spacerów i wypraw w góry, gdy nasze stopy i dłonie będą ciagle narażone na różnego rodzaju skaleczenia i otarcia :).




25 komentarzy:

  1. Już nie pamiętam kiedy ostatni raz musiałam użyć plastra - to chyba dobrze :D hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha no tak :D, najlepiej żeby nie trzeba było ich używać :)

      Usuń
  2. Jaka ciekawa historia, nie wiedziałam, że plastry są tak starym pomysłem:) ja mam zawsze w apteczce:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam je w apteczce, na razie są - czekają by spełnić swoje zadania kiedy będzie taka potrzeba.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam te plasterki na pięty chyba ale jeszcze ich nie używałam :P

    OdpowiedzUsuń
  5. ja kiedyś kupiłam jakieś plastry i mam w torebce.

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest coś, czego potrzebuję. Ostatnio mam więcej ruchu, stąd ruch w kierunku sklepu, ze sklepu nowe buty, a po nowych butach - odciski...

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie, że są wodoodporne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O, mamy takie jedne butki, które możemy zakładać tylko w parze z plastrami :P

    OdpowiedzUsuń
  9. zawsze mam w torebce co najmniej jeden plaster na skaleczenia

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawią mnie te plastry na pęcherze,czy rzeczywiście łagodzą ;]

    OdpowiedzUsuń
  11. Czasem kupuję te plastry, sa niezłe :)

    OdpowiedzUsuń
  12. plastry zawsze muszę mieć przy sobie, bo buty non stop mnie obcierają :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam je i są wybawieniem na pęcherze, które mi się czasami przytrafiają.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mi ostatnio takie plastry na piękny uratowały 'zycie' na weselu :) o niestety kilka dni wcześniej sobie obtarłam i akurat na wesele czuć było bardzo :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Znam te plasterki, niezawodne :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj te na pęcherze to przynoszą ulgę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zawsze mam przynajmniej jeden przy sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Tych jeszcze nie miałam, na pewno kupię jesienią bo moje Martensy strasznie ogryzają nogę :/ obserwuję xx

    OdpowiedzUsuń
  19. ooo plasterki to coś dla mnie! mam 3 opakowania schowane :D zawsze mam pełno siniaków, zadrapań jak małe dziecko :D nie ma się czym chwalić. ale ten produkt jest skierowany do mnie ^^

    OdpowiedzUsuń
  20. U mnie też w apteczce obowiązkowo muszą być plasterki - szczególnie, gdy zakładam nowe buty... A skoro jesteśmy w temacie różnych skaleczeń, to powiem coś od siebie odnośnie gojenia ran. Czy wiecie, że jest substanca, która ma korzystny wpływ na proces gojenia ran? Jest to karnozyna. Jeżeli w organizmie jej brak - wtedy pojawiają się problemy z gojeniem ran. Karnozyna generalnie jest w mięsie wołowym i wieprzowym, więc jeśli z jakichś powodów nie jemy mięsa - nie dostarczamy sobie tej substancji. Warto wiedzieć, że karnozyna dobroczynnie działa nie tylko na drobne rany i skaleczenia, ale też na tzw. trudno gojące się rany (np. odleżynowe). Co więcej, poprzez suplementację karnozyny można w znaczącym stopniu zwiększyć wydolność mięśni do pracy - to interesująca informacja dla sportowców :) Polecam poczytać więcej o tej wspaniałej substancji. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń